Osuszanie powietrza (czasem zwane odwilżanie) jest realizowane poprzez bardzo mocne schłodzenie powietrza (np. do 8-14 st.) przez chłodnicę, gdzie występuje wykraplanie się wilgoci a następnie podgrzanie powietrza do ok. 20 st.. Z względu na kombinację chłodzenia i ogrzewania proces osuszania jest wyjątkowo energochłonny. Warto poważnie się zastanowić nad korzystaniem z bardzo drogiego osuszania. Jeżeli centrala wentylacyjna nie obsługuje jakiegoś szczególnego pomieszczenia (archiwa papierów wartościowych, książek, laboratoriów itp.), gdzie wymagany poziom wilgotności jest konieczny to osobiście nie korzystam z osuszania a nikt tego nie zauważa. W praktyce w okresie zwiększonej wilgotności, chłodząc powietrze do ok. 19 – 20 stopni i tak w dużej części wykrapla się woda na chłodnicy. Dodatkowo w układzie centrala z klimakonwektorami (Fan Coil Unit – FCU) lokalnymi dodatkowo zmniejszana jest wilgotność na chłodnicach FCU.
Niestandardowa optymalizacja energetyczna procesu osuszania
Eksperymentalnie z poziomu BMS udało się zrealizować proces osuszania bez użycia ciepła z węzła ciepłowniczego. Efektem „ubocznym” było chłodzenie nagrzewnicami w centralach wentylacyjnych bez chłodnic.
Optymalizacja energetyczna osuszania dla zaawansowanych:
- Odcinamy dopływ ciepła do obiegu do CT.
- Włączamy w „rękę” pompy obiegu CT.
- Otwieramy zawory nagrzewnicy wtórnej, która podgrzewa powietrze wcześniej przechłodzone a jednocześnie odbiera chłód.
- Otwieramy zawory nagrzewnic wstępnych, które nieznacznie chłodzą i odbierają ciepło z powietrza.
- Otwieramy zawory nagrzewnice w centralach garażowych, które teraz działają jak chłodnice i a czynnik się podgrzewa od gorącego ciepła zewnętrznego oraz oddaje chłód, który pobraliśmy z central ususzających.
Takie rozwiązanie może być przydatne by realizować częściowe, ale odczuwalne chłodzenie centralami z samymi nagrzewnicami. Jak ktoś nie osusza powietrza a ma strefy nie chłodzone np. przegrzane garaże, i inne pomieszczenia to może je chłodzić przy użyciu istniejącej infrastruktury. Po otwarciu zaworu nagrzewnicy wtórnej w centrali automatyka wysteruje tak chłodnicę by utrzymać zadaną temperaturę i w taki sposób „kradniemy” chłód i dostarczamy go do centrali bez chłodzenia. Oczywiście pod warunkiem, że mamy zapas chłodu, który zazwyczaj jest.
Taki algorytm stosowałem przez kilka miesięcy i otrzymałem bardzo znaczące oszczędności energii cieplnej i elektrycznej. Takie rozwiązanie sprawdza się w ciepłych upalnych dniach, kiedy mamy nadmiar ciepła z, zewnątrz, lecz w gorących dniach mamy często do czynienia z największą wilgotnością. Centrale w takim trybie mogą czasem trochę przechładzać powietrze, lecz zazwyczaj nie jest to problemem, gdyż i tak lokalnie jest zapotrzebowanie na chłód z względu na duże zyski ciepła. Na omawianym przykładzie, w budynku tworzy się pętla wody o temperaturze ok 19-23,5 stopni. Wkraplanie się wody? Nie odnotowałem tego. Ochłodzenie powietrza w centralach bez chłodnic jest na poziomie 1,5-5 stopni i nie zauważyłem pojawiania się skroplin. Podobnie przy osuszaniu podgrzewanie od ok 2 do 4 st. To też jest przydatne by realizować częściowe, ale odczuwalne chłodzenie centralami z samymi nagrzewnicami.
Po tym wszystkim wyłączyłem osuszanie i uzyskałem jeszcze większe oszczędności. Oczywiście nikt nie zauważył różnicy, bo jak wspomniałem już podczas samego procesu chłodzenia zbijamy cześć wilgoci, szczególnie w upalne duszne(wilgotne) dni. Osobiście unikałbym osuszania jak „energochłonnego ognia” i jeżeli się da to zrezygnowałbym z osuszania.
Optymalizacja energetyczna w eksploatacji – podstawy:
Zostaw swój komentarz